piątek, 18 września 2015

Recenzja serialu The 100

The 100
97 lat po nuklearnej wojnie, która zniszczyła cywilizację, 100 nieletnich przestępców zostaje wysłana na Ziemię aby sprawdzić, czy możliwa jest ponowna kolonizacja planety.
Tak w skrócie wygląda fabuła, a raczej jej początek.

Serial początkowo nie zachwyca, jednak z każdym odcinkiem ogląda się go z coraz większym zainteresowaniem i przyjemnością. Niezamieszkana przez tyle lat Ziemia zmieniła się znacznie - zdziczała, a fauna i flora rozrosła się i zmutowała. Tytułowa 100-tka ląduje na planecie porośniętej lasami, przypominającej wilgotną puszczę. Z czasem jednak, okazuje się, że nie są tam sami.
Odtwórcy ról nie należą do aktorskiej ekstraklasy, ale ogląda się ich całkiem przyjemnie, tym bardziej, że z odcinka na odcinek widać progres. Bardzo szybko zaczynamy się z nimi zaznajamiać i wczuwać w ich położenie. Oczywiście, jak w niemal każdym filmie czy serialu, będziemy mieć ulubieńców i postacie, którym życzyć będziemy śmierci. Jednak "The 100" świetnie pokazuje, że nie ma dobrych i złych, a o wszystkich naszych wyborach decyduje wiele czynników. 
Scenografia według mnie jest na wysokim poziomie i nie mam się do czego przyczepić. Natura śliczna ale zarazem niepokojąca, dobra charakteryzacja i stroje - tym bardziej, jeśli odnieść to do Ziemian.
Nie tylko w grze aktorów, ale i całej produkcji widać tendencję zwyżkową. Wraz z kolejnymi odcinkami robi się ciekawiej, a sam serial jest robiony z coraz większą dokładnością i starannością. Drugi sezon pozytywnie mnie zaskoczył i oczarował, dlatego też nie mogę doczekać się kontynuacji.
Fabularnie widać kilka niedociągnięć, niektórym rozwiązaniom brak logiki, ale całościowy efekt jest naprawdę dobry.

Zdecydowanie warto zobaczyć - nawet jeśli "The 100" nie wciągnie was po kilku pierwszych odcinkach.
Ocena 8/10
--> ZWIASTUN <--