Dzielnica Obiecana - Paweł Majka
Paweł Majka umieścił akcję swojej książki w jednej z Krakowskich dzielnic, a mianowicie Nowej Hucie. Głównymi bohaterami całej powieści jest przyszywane rodzeństwo - Marcin i Ewa. Owa para mieszka w bunkrach należących do Federacji Schronów i zajmuje się zabawianiem ludzi wraz z trupą aktorów. Niestety, jak to często bywa, w pewnym momencie zostają zmuszeni do ucieczki ze schronów, a ich życie zmienia się w ułamku sekundy.
Zamysł przedni, z wykonaniem już ciut gorzej. Nie mówię tu, że Pan Majka jest pozbawiony talentu literackiego, nie twierdze, że książka jest zła ale poczułam się nieco rozczarowana przemierzając kolejne strony tej dość grubej księgi.
Chyba nie ma osoby, której przynajmniej nie zaciekawiłby Prolog. Według mnie jest to najlepsza i najciekawsza część książki. Za to duży plus, bo autor od początku potrafi wciągnąć czytelnika w swoją opowieść.
Cały postapokaliptyczny świat wykreowany przez P. Majkę bardzo mi odpowiada, a największą jego zaletą są jednomyślne ptaki. Ten pomysł to strzał w dziesiątkę. Od pierwszego zetknięcia z tymi stworzeniami kupiłam je w całości i byłam naprawdę miło zaskoczona. Wydaje mi się, że to jedne z najlepiej przemyślanych i ciekawych zwierząt pojawiających się w zmutowanym świecie UM2033.
Niestety później robi się już gorzej. Po kilkudziesięciu stronach, główny bohater - Marcin, zaczyna mi działać na nerwy. Mam ochotę potrząsnąć nim i powiedzieć, żeby się ogarnął, i nie był takim naiwniakiem. Ewa przez długi czas wydaje się dużo bardziej dojrzała i rozsądna od przyszywanego brata. Jednak ten stan nie trwa wiecznie i po pewnym czasie to ona zaczyna bardziej irytować. Wydaje mi się, że być może Paweł Majka pisał tę książkę dla ciut młodszych czytelników, którzy zapewne lepiej zrozumieliby tę dwójkę bohaterów - do mnie jednak oni nie przemawiają.
Kolejnym minusem jest rozciągnięta fabuła. Bohaterowie przemierzają Nową Hutę i niewielkie dystanse przez strasznie długi czas. Wszystko posuwa się mozolnie, choć nie brak tu wplatania pobocznych wątków i uzupełniania naszej wiedzy o postapokaliptycznym świecie i istniejących tu frakcjach.
Pozytywnie jednak odebrałam wątek Siedlara i jego zabawnej, komunistycznej przyjaciółki Ninel. W wielu przypadkach czułam się bardziej zainteresowana ich losami, niż życiem głównych bohaterów.
Jeśli chodzi o zakończenie książki to mam wrażenie, że autor chciał to zrobić jak najszybciej i jak najmniejszym kosztem. Po wielu stronach rozciąganych i przedłużanych wędrówek, po milionie powtórzeń słowa "Pożoga", dochodzi do nagłego przyspieszenia tempa, kilku kulminacyjnych momentów i... no właśnie, i książka się kończy.
Podsumowując: pozycja ta zasługuje na zapoznanie się z nią, nie tylko dlatego, że to pierwsza Polska książka z UM2033, ale również dlatego, że zawiera kilka ciekawych pomysłów. Jednak mimo wszystko nie ma co oczekiwać fajerwerków po lekturze tej książki. Jest to kolejna powieść osadzona w realiach stworzonych przez Glukhovskiego i mimo kilku zalet nie wybija się na tle całej twórczości związanej z Metro 2033.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz