Akcja tego filmu rozgrywa się w roku 2044, w post-apokaliptycznym świecie, którego głównym krajobrazem są bezkresne wysuszone pustynie. Zdegenerowana garstka ludzi, której udało się przetrwać, kiedy nie ma co jeść bez zastanowienia sięga po swoich słabszych pobratymców. Dookoła szerzy się okrucieństwo, powraca niewolnictwo i handel wymienny.
Tytułowy bohater, grany przez Danzela Washingtona jest posiadaczem tajemniczej księgi, którą zamierza zanieść na zachód. Oczywiście dość szybko możemy domyślić się, że owa księga to Biblia, bowiem autorzy filmu co jakiś czas raczą nas różnymi, zaczerpniętymi z niej, cytatami.
Podczas swojej wędrówki Eli, stara się nie mieszać w nie swoje sprawy i nie ściągać na siebie kłopotów, chcąc w ten sposób uchronić księgę.
Po drugiej stronie znajdujemy czarny charakter - Carnegie, grany przez Gary'ego Oldmana, poszukuje księgi, dzięki której ma zamiar zagarniać coraz większe terytoria i ludzi.
Największym plusem filmu jest aktorstwo. Danzel świetnie odgrywa rolę wędrowca niosącego wiarę, a Oldman potwierdza swoje umiejętności w odgrywaniu "tego złego".
Wiara, duchowa przemiana bohatera i egzystencjalne przemyślenia wypadają niestety kiepsko. Film miał przedstawiać niebanalną historię, być niemal przypowieścią i skłonić do przemyśleń a wyszła z tego nieco nieudana teologiczna propaganda.
Myślę, że ze względu na panujący w całym filmie post-apokaliptyczny klimat, dobrą grę aktorską i całkiem niezłą muzykę, warto dać mu szansę i może nieco z przymrużeniem oka potraktować całą historię.
Film jest niezły, jednak brak w nim fajerwerków.
Moja ocena 7/10
--> ZWIASTUN <--
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz